Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2025

Epilog

 Wieczorne słońce wlało się przez witrynę, rozświetlając rzędy zakurzonych półek, buteleczek i kamieni poukładanych w staroświeckich gablotkach. W powietrzu unosił się lekki zapach ziół, który już dawno wsiąkł w stare drewno. Sklep stał cicho, jakby drzemał. Na ladzie, pod szklaną kopułką, leżał jeden niewielki kamień księżycowy — ostatni z serii, której już nie dało się odtworzyć. Obok niego stara księga z zapisanymi imionami klientów. Wśród nich: Aleks, Mila. Drzwi sklepowe poruszyły się delikatnie pod wpływem przeciągu, jakby same z siebie, bez czyjejkolwiek ręki. Mały dzwoneczek przy framudze cicho zadźwięczał. Ale nikt nie wszedł. Sklep czekał, cierpliwie, tak jak robił to zawsze. Bo pech i szczęście przychodzą falami, a talizmany i rytuały potrzebne są ludziom, dopóki wierzą, że mogą coś zmienić. I zawsze ktoś wracał. Minęło kilka miesięcy. Aleks i Mila mieszkali już razem, w niedużym, jasnym mieszkaniu na skraju miasta. Na parapecie stała niewielka roślina w doniczce, a tuż ...

Kilka tygodni później

 Rozdział 29 Aleks wychodził z kawiarni, trzymając w ręce papierowy kubek. Dzień był słoneczny, ciepły, w powietrzu unosił się zapach lata. Zatrzymał się przy przejściu dla pieszych. Mimo że wcześniej zdarzało się, że samochód ochlapał go z kałuży albo że sygnalizacja psuła się akurat wtedy, gdy miał przechodzić — dziś wszystko działało jak powinno. Samochody zwalniały. Ludzie uśmiechali się do siebie bez powodu. Aleks sam do siebie uśmiechnął się pod nosem. W jego kieszeni wciąż tkwił kamień księżycowy, który Mila podarowała mu po rytuale. Odwrócił się i zobaczył ją po drugiej stronie ulicy. Stała z bukietem polnych kwiatów, machając do niego. Przeszedł przez pasy, spokojnym krokiem. — Już? — zapytała, kiedy do niej podszedł. — Już. — Odpowiedział krótko. — Ani jednej złej rzeczy dziś. Nawet kawa była idealna. Mila przyjrzała mu się uważnie, a potem uśmiechnęła się szerzej niż zwykle. — To dobrze. To znaczy, że działa. Aleks skinął głową, ale po chwili powiedział, trochę ciszej: —...

Przed wieczornym rytuałem

 Rozdział 28 Aleks i Mila siedzieli przy niewielkim, drewnianym stole w sklepie. Światło świec rzucało na ściany miękkie, tańczące cienie. Pośród nich stała miska z wodą, lusterko, kamień księżycowy i kilka innych drobiazgów potrzebnych do rytuału. Mila zerknęła na zegarek. — Za chwilę pełnia. Musimy być gotowi. Aleks skinął głową, ale milczał. Widać było, że wciąż nie do końca wierzył, że to wszystko ma sens. Mimo to trzymał w dłoni kamień księżycowy, jakby czuł, że nie powinien go odkładać. — Aleks… — Mila odezwała się cicho. — Zanim zaczniemy, powinnam ci powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Spojrzał na nią pytająco. — Ten rytuał… on nie działa tylko dla jednej osoby. Związuje losy dwóch ludzi. Jeśli oboje szczerze tego chcą. Aleks zmarszczył brwi. — Mówisz, że…? — Że to coś więcej niż tylko odczynianie pecha — Mila przyznała. — To związanie losów. Jeśli go przeprowadzimy, nasze życie będzie splątane na zawsze. Twoje szczęście i moje. Zapadła cisza. Przez chwilę było słychać tylko ty...

Rytuał zamknięcia

 Rozdział 27 Mila i Aleks stali w środku sklepu, przy ladzie, gdzie leżała szkatułka Rodu. Za szybami okien snuły się pierwsze nitki porannej mgły. Cisza była tak gęsta, że Aleks słyszał bicie własnego serca. — Musimy to zrobić dziś, zanim zapadnie zmrok — powiedziała cicho Mila. — Klątwa jest najmocniejsza przy pełni, a to dzisiaj. Aleks westchnął głęboko. Spojrzał na nią, poważny: — Co dokładnie musimy zrobić? Mila wyciągnęła spod lady cienki, ciemny notes, którego wcześniej nie widział. Pożółkłe kartki były zapisane eleganckim, nieco staroświeckim pismem. — To rytuał zamknięcia. Potrzebne będą trzy rzeczy: talizman, który symbolizuje przeszłość — mam go tutaj; przedmiot związany z tobą, który symbolizuje teraźniejszość; i coś, co wybierzemy razem jako symbol przyszłości. Aleks nie do końca rozumiał, ale skinął głową. — Mów, co mam robić. Mila podała mu mały amulet z czarnego turmalinu — wyglądał na bardzo stary. — To przeszłość — wyjaśniła. — A ty musisz wybrać teraźniejszość. C...

Szkatułka rodu

 Rozdział 26 Mila spojrzała na Aleksa, jakby ważyła słowa. W końcu odezwała się cicho, niemal konspiracyjnym tonem: — Pamiętasz, jak wspominałam, że też kiedyś potrzebowałam pomocy? Że nie zawsze miałam szczęście? Aleks skinął głową. — To nie był zwykły pech, Aleks. W mojej rodzinie od dawna ciąży coś w rodzaju… klątwy. W każdej generacji jedna osoba dziedziczy jej ciężar. Zwykle to ktoś, kto najmocniej czuje się związany z naszym sklepem. Przesunęła palcami po srebrnym pierścieniu, który wciąż miała na dłoni. — Ja byłam tą osobą. Wiesz, jak to wyglądało? Gdy byłam dzieckiem, gubiłam rzeczy, które wydawały się nie do zgubienia. Przypadkowe przedmioty wokół mnie psuły się, bez powodu. Zdarzały się drobne wypadki… Tak długo, aż nauczyłam się kontrolować to, co mnie otacza. — Kontrolować? — Aleks zmarszczył brwi. — Sklep, talizmany, rytuały… To nie są tylko drobne, magiczne sztuczki. One powstały właśnie po to, żeby trzymać klątwę w ryzach. Kiedy przyszło mi dziedziczyć ten sklep, nie...

Sklep

 Rozdział 25 Aleks i Mila spojrzeli po sobie — dźwięk dzwoneczka nie powinien być słyszalny aż stąd. — To... nie powinno się wydarzyć — Mila wstała nagle. — Chodźmy. Ruszyli szybkim krokiem w stronę sklepu. Aleks zauważył, że Mila ściska w dłoni niewielki srebrny pierścień z kamieniem księżycowym. Gdy dotarli na miejsce, drzwi sklepu były uchylone, mimo że Mila na pewno je zamykała przed wyjściem. W środku panował półmrok, światła lekko migotały. — Zostań tutaj, dobrze? — powiedziała Mila cicho, ale Aleks nie zamierzał zostawać za progiem. — Nie ma mowy — odparł spokojnie. Razem weszli do środka. Na ladzie leżała otwarta szkatułka, której Aleks wcześniej nie widział. W środku znajdowały się cztery małe, niepozorne przedmioty: opalizujący kamień, wysuszony liść, srebrna nitka i mały klucz. Mila zamarła na moment. — To nie powinno być otwarte — szepnęła. Aleks spojrzał na nią pytająco: — Co to jest? — Szkatułka Rodu. Należy do mojej rodziny od pokoleń. Każda rzecz tam ma swoje znacze...

Trzy tygodnie później

 Rozdział 24 Minęły trzy tygodnie. W tym czasie Aleks i Mila widywali się regularnie — nie tylko w sklepie, ale i poza nim. Spotkania przerodziły się w coś więcej niż zwykłą znajomość. Aleks zauważył, że życie rzeczywiście się zmieniło. Przestał czekać na to, aż coś pójdzie nie tak. Zamiast tego uczył się cieszyć tym, co zwyczajne: ciepłą kawą, spacerem bez deszczu, rozmowami z Milą. Pewnego popołudnia spotkali się na deptaku, niedaleko starego mostu. — Czujesz się już... wolny od pecha? — zapytała Mila, kiedy usiedli na ławce, obserwując leniwie przepływające statki. Aleks uśmiechnął się spokojnie. — Wiesz, chyba tak. Ale mam też wrażenie, że nawet gdyby wrócił... już by mnie tak nie przejmował. Mila przytaknęła, a potem spojrzała na niego nieco poważniej: — Chciałam ci się do czegoś przyznać. Pamiętasz, mówiłam, że kiedyś też potrzebowałam pomocy? Aleks skinął głową. — To nie był zwykły pech. W mojej rodzinie od dawna ciążyła pewna historia... Ale zanim zdążyła dokończyć, ich roz...

Rytuał

 Rozdział 23 Noc była bezwietrzna, księżyc w pełni zawisł wysoko nad miastem, rzucając mlecznobiałe światło. Sklep Mili wyglądał tego wieczoru inaczej — w oknach paliły się tylko pojedyncze świece, a wewnątrz panowała niemal zupełna cisza. Aleks stał obok Mili, patrząc, jak układa na ladzie kamień księżycowy, ten sam, który wcześniej tylko pokazywała. Tym razem jednak był owinięty w cienką, srebrzystą tkaninę. — To nie jest oficjalny rytuał, niczego nie znajdziesz o tym w książkach — powiedziała cicho Mila. — Raczej próba odwrócenia tego, co przez lata na mnie ciążyło. — I chcesz to zrobić teraz? — zapytał Aleks, patrząc jej w oczy. — Jeśli nie teraz, to kiedy? Mila zapaliła kadzidło, a delikatny zapach lawendy i mięty rozszedł się w powietrzu. Kamień zaczynał lekko pulsować bladym światłem. — Musisz trzymać moją dłoń — powiedziała. — Wiem, jak to brzmi. Ale jeśli nie chcesz, nie musisz... Aleks ujął jej dłoń bez wahania. — Jestem tutaj. Mila szeptała słowa, których Aleks nie rozum...

Rodzinna legenda według Mili

 Rozdział 22 — To było ponad sto lat temu — zaczęła Mila, obracając w palcach srebrny pierścionek. — Moja praprababcia, Elena, była zielarką. Pomogła komuś, kto nie powinien był prosić o pomoc. Podobno to był bogaty kupiec, ale zamieszany w ciemne sprawy. Kiedy odmówiła udziału w jego planach, zemścił się na niej… rzucając przekleństwo. Przynajmniej tak mówiła babcia. — Co to było dokładnie? — dopytał Aleks. — Każde pokolenie w naszej rodzinie musi "zapłacić cenę". Jedna osoba traci szczęście. Aż znajdzie sposób, by to odwrócić. Aleks zmarszczył brwi. — Ale nikt nie znalazł? — Były próby. W rodzinie krąży coś jeszcze… Kamień Księżycowy. Należał do Eleny. Mówi się, że w nim zamknięta jest część tej historii. Ale przez lata zaginął. Aleks spojrzał na Milę uważnie. — A jeśli to ten kamień, który pokazywałaś mi w sklepie? Mila zawahała się. — Możliwe... Ale jeśli tak, to nigdy nie próbowałam użyć go na sobie. Bałam się. To nie jest zwykły amulet. Aleks pokiwał głową, cicho. — Moż...

Cienie przeszłości

 Rozdział 21 Aleks i Mila siedzieli przy kuchennym stole w jego mieszkaniu. Późny wieczór, herbata już wystygła. Mila wyglądała przez okno, jakby czegoś szukała w ciemności. — Mila… — odezwał się Aleks cicho. — Tamtego dnia w sklepie wspomniałaś, że sama też miałaś pecha. Ale nigdy nie powiedziałaś dlaczego. Milczała dłuższą chwilę, po czym westchnęła ciężko. — To... nie jest zwykły pech. W mojej rodzinie od pokoleń mówi się o klątwie. Zawsze ktoś w naszym pokoleniu tracił szczęście — czasem pieniądze, czasem zdrowie, czasem miłość. Podobno wszystko zaczęło się od jednej z moich praprababek. Aleks zmarszczył brwi. — Klątwa? — Brzmi niedorzecznie, wiem… Ale pamiętam, jak moja mama opowiadała o dziwnych zdarzeniach, które spotykały jej ojca. A potem mnie… Dlatego zaczęłam zbierać te przedmioty. Amulety, talizmany… próbowałam zatrzymać pecha, zanim mnie całkiem pochłonie. — I co? Udało się? Mila spojrzała mu w oczy, pierwszy raz od początku rozmowy. — Spotkałam ciebie, Aleks. Może wła...

Czas na zmiany

 Rozdział 20 Mila po chwili znów sięgnęła do szkatułki. Pod amuletem przełomu leżał jeszcze jeden przedmiot — delikatny kamień o mlecznym, opalizującym blasku. — To dla równowagi — powiedziała spokojnie. — Kamień księżycowy. Łagodzi skutki nagłych zmian. Możesz go nosić razem z amuletem albo trzymać w domu, gdzie najczęściej przebywasz. Aleks spojrzał na nią uważnie: — Czyli sam amulet może przynieść więcej chaosu niż bym chciał? — Może — przyznała szczerze Mila. — Kamień księżycowy nie blokuje działania amuletu, ale pozwala trochę wyciszyć jego wpływ. To tak jakbyś miał ręczny hamulec na wypadek, gdyby los nabrał zbyt dużej prędkości. Aleks wziął oba przedmioty. Amulet schował do kieszeni, a kamień księżycowy został mu w dłoni, jakby lżejszy niż wyglądał.

Przełom?

 Rozdział 19 Aleks obserwował, jak Mila odchodzi w głąb sklepu. Nie wzięła żadnej latarki, nie zapaliła światła — wyglądało, jakby znała każdy kąt tego miejsca na pamięć. Po chwili wróciła, trzymając w rękach niewielką, ciemnoniebieską szkatułkę. Otworzyła ją ostrożnie, odsłaniając srebrny amulet w kształcie okręgu, w którego środku znajdował się maleńki bursztyn. — To on? — zapytał Aleks półgłosem. — Tak — potwierdziła Mila. — Amulet przełomu. W teorii przyciąga momenty, które zmieniają bieg wydarzeń. Ale nie decyduje, czy te zmiany będą dobre, czy złe. Aleks wyciągnął rękę, ale Mila jeszcze przez moment nie pozwoliła mu go dotknąć. — Aleks… jesteś pewien? Po tym, co ci powiedziałam? — Wiesz co? — odparł po krótkiej chwili. — Może właśnie tego mi brakowało. Czegokolwiek, co wreszcie coś przesunie w  inną stronę. Mila lekko skinęła głową i podała mu szkatułkę. Aleks zamknął palce na chłodnym metalu. W momencie, gdy go dotknął, poczuł na karku lekkie mrowienie, jakby powietrze ...

Amulet przełomu

 Rozdział 18 Aleks nie odrywał wzroku od Mili, starając się odczytać, czy żartuje, czy mówi poważnie. — Obserwuje mnie…? — powtórzył ciszej. — Kto? Mila odsunęła jedną z ciężkich zasłon, wpuszczając do sklepu nieco więcej wieczornego światła. Mimo to jej twarz pozostawała częściowo w cieniu. — Są rzeczy, które nie lubią, kiedy ktoś próbuje zmieniać swój los — powiedziała spokojnie. — Nazwij to zbiegiem okoliczności, fatum, czy jak wolisz. Ale im bardziej walczysz, tym bardziej możesz je przyciągać. Aleks poczuł, że ściska filiżankę nieco mocniej, niż powinien. — Dlatego właśnie są tu te wszystkie przedmioty? — zapytał. — Żeby pomagały w takich… sytuacjach? Mila skinęła głową. — Każdy z nich działa na swój sposób. Ale trzeba wiedzieć, który wybrać. I być gotowym na konsekwencje. Nagle zza regałów dobiegł delikatny dźwięk — jakby jakiś przedmiot sam z siebie spadł z półki. Mila nie drgnęła. Spojrzała tylko w tamtym kierunku, jakby spodziewała się tego od początku. Aleks wstał niepewn...

Talizman

 Rozdział 17 Aleks usiadł przy niewielkim, okrągłym stoliku w głębi sklepu. Mila postawiła przed nim parującą filiżankę herbaty, sama zaś oparła się o drewniany regał z wisiorkami i szklanymi kulami. — Powiedz mi wprost — zaczął Aleks, unosząc wzrok znad filiżanki. — Te wszystkie przedmioty… talizmany… to naprawdę działa? Mila nie odpowiedziała od razu. Zamiast tego przyłożyła palce do jednej z szklanych kul. Przez krótką chwilę w środku przemknęła złotawa smuga światła, zupełnie jakby wewnątrz coś się poruszyło. — To nie jest sklep dla każdego — powiedziała cicho. — Ludzie trafiają tu w określonym momencie swojego życia. Zwykle nie przez przypadek. Aleks poczuł chłód przebiegający mu po karku, mimo że w pomieszczeniu było ciepło. W powietrzu unosił się lekko słodkawy zapach kadzidła, który teraz wydał mu się nagle zbyt intensywny. — A ja? — zapytał. — Dlaczego ja tu trafiłem? — Bo masz w sobie… coś rozchwianego — Mila spojrzała mu w oczy. — Twoje szczęście nie jest pechem. To kons...

Kamień księżycowy

 Rozdział 16 Aleks odetchnął głębiej, jakby próbując zebrać myśli. — Zostaję — powiedział w końcu spokojnym głosem, bez wahania. — Chcę wiedzieć więcej. Mila skinęła lekko głową, jakby tego właśnie się spodziewała. — Dobrze. W takim razie zaczniemy od czegoś prostego. Usiądź. Wskazała mu niski drewniany stołek przy okrągłym stole. Sama zajęła miejsce naprzeciwko niego. Pomiędzy nimi znalazł się mały, ceramiczny talerz z kilkoma kamieniami o różnych barwach i fakturach. — Każdy z tych kamieni ma inny ładunek energii. Spróbuj wybrać ten, który wydaje ci się najbardziej „twój”. Nie myśl, po prostu wybierz. Aleks patrzył na kamienie: błękitny, zielony, czarny, mlecznobiały i ciemnoczerwony. Przez chwilę nic się nie działo, ale nagle ręka sama sięgnęła po mlecznobiały, lekko przezroczysty kamień. — Dlaczego ten? — zapytała Mila, przyglądając się uważnie. — Sam nie wiem. Wydaje się... cichy. Ale w dobrym sensie. Jak coś stałego, spokojnego. Mila uśmiechnęła się pod nosem. — Kamień księży...

Tajemnica

 Rozdział 15 Schodzili w ciszy wąskimi, drewnianymi schodami. Aleks czuł lekką wilgoć w powietrzu i ten sam zapach kadzideł, ale bardziej intensywny, jakby skumulowany w zamkniętej przestrzeni. Na dole Mila zapaliła kilka lampionów. Ciepłe światło oświetliło pomieszczenie zupełnie inne niż sklep na górze. Były tu stare księgi, fiolki z nieznanymi płynami, półki z metalowymi przedmiotami i… szkatułki, w których Aleks dostrzegł talizmany podobne do tych sprzedawanych w sklepie, ale bardziej skomplikowane, ręcznie grawerowane. — To nie jest zwykły sklep, prawda? — zapytał cicho, nie mogąc oderwać wzroku od otoczenia. — Niezupełnie — przyznała Mila. — Prowadzimy coś w rodzaju warsztatu. Tu tworzymy rzeczy, które pomagają ludziom… czasem wpływają na ich życie bardziej, niż można by przypuszczać. Aleks podszedł do jednej ze szkatułek, zawahał się, po czym uniósł wieko. W środku leżał mały srebrny medalion z wyrytym na powierzchni znakiem, którego nie rozpoznawał. — To wszystko naprawdę d...

Sekret

 Rozdział 14 Aleks wrócił do sklepu kolejnego dnia, tym razem zdecydowany zapytać Milę o wszystko, co chodziło mu po głowie. Nie chodziło już tylko o pech. Czuł, że za tym miejscem i za tą kobietą kryje się coś więcej. Gdy otworzył drzwi, zaskoczyła go zupełna cisza. Zwykle dzwonek brzęczał przy wejściu, a Mila witała go cicho spod lady. Teraz nie było nikogo. — Mila? — zawołał, wchodząc ostrożnie głębiej między regały. Zapach ziół i kadzideł unosił się w powietrzu. W końcu zauważył ją przy tylnych drzwiach, z kluczem w dłoni, jakby właśnie miała wychodzić. Zatrzymała się, patrząc na niego z lekkim zaskoczeniem, ale zaraz na jej twarzy pojawił się znajomy, spokojny uśmiech. — Aleks… Nie spodziewałam się cię tak wcześnie. — Musiałem wrócić — powiedział, podchodząc bliżej. — Muszę wiedzieć, kim naprawdę jesteś. I co  to za sklep. Mila spojrzała na niego uważnie. Po chwili skinęła głową, jakby podjęła jakąś wewnętrzną decyzję. — Dobrze. Myślę, że jesteś gotowy. Otworzyła tylne dr...

Małe zmiany

 Rozdział 13 Kilka dni później Aleks szedł przez miasto. Deszcz padał od rana, ale tym razem nie przejmował się pogodą — na palcu nosił srebrny pierścień, a w kieszeni kurtki miał złożoną na pół kartkę z adresem sklepu. Ot, taki swój mały talizman. Czekał na tramwaj. Normalnie pewnie by się spóźnił, może nawet zgubił bilet, ale tym razem wszystko przyszło na czas. Nawet miejsce w tramwaju się znalazło. Nie chodziło o to, że nagle świat stał się inny. Raczej o to, że on sam patrzył inaczej. Kiedy jakiś chłopak wlał sobie niechcący kawę na spodnie i klął pod nosem, Aleks zamiast się zirytować, po prostu podał mu chusteczkę. — Dzięki... — mruknął chłopak, zaskoczony. Aleks wzruszył ramionami. Nic wielkiego. Popołudniu spotkał się z przyjaciółmi. Wcześniej bywało różnie: telefon spadał mu na ziemię, ktoś mu wylewał sok na koszulę. Tym razem też się coś wydarzyło — ktoś strącił szklankę z wodą, ale zamiast poczuć złość, Aleks tylko się roześmiał. Wziął to za dobrą  monetę. — Coś ty...

Poranek z nowym początkiem

 Rozdział 12 Aleks pojawił się pod sklepem jeszcze zanim Mila otworzyła drzwi. Tym razem świeciło słońce, a na ulicy nie było ani jednej kałuży. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nic nie wskazywało na pech. Chwilę później Mila podeszła, trzymając w dłoni klucze. — Jesteś wcześniej niż myślałam — zauważyła z uśmiechem. — Mówiłaś, że dziś coś dla mnie masz — odpowiedział Aleks, zerkając jej w oczy. — Nie chciałem tego odkładać. W środku panował znajomy półmrok, zapach ziół i czegoś przypominającego kadzidło. Mila nie odzywała się przez chwilę, jakby coś sprawdzała w myślach. W końcu sięgnęła pod ladę i wyjęła małe, drewniane pudełko. — Wiesz, to nie jest amulet ani gotowe rozwiązanie — powiedziała. — To raczej symbol. Pamiętaj, że najwięcej zależy od ciebie. Aleks otworzył pudełko powoli. W środku znajdował się prosty, srebrny pierścień z wygrawerowanym znakiem nieskończoności. — Mam to nosić? — zapytał. — Raczej traktować jak przypomnienie — odpowiedziała Mila. — Kiedy poczujesz, ż...

Między słowami

 Rozdział 11 Aleks stał przy jednej z półek, przesuwając palcem po zakurzonych opakowaniach. Talizmany, stare monety, suszone zioła w szklanych słoiczkach. Mila stała z boku, obserwując go w ciszy. — Masz wrażenie, że pech to coś więcej niż przypadek? — zapytał nagle, nie odwracając głowy. — Zdarza się — odpowiedziała spokojnie. — Ludzie przychodzą tutaj z różnymi historiami. Czasem chodzi o pech, czasem o szczęście. Ale najczęściej... chodzi o to, żeby odzyskać wiarę, że można coś zmienić. Aleks odwrócił się do niej. — A ty? Dlaczego prowadzisz taki sklep? Mila lekko wzruszyła ramionami. — Bo kiedyś sama musiałam odzyskać wiarę. Może nie tyle w szczęście, ile w to, że mam na coś wpływ. Na moment zapadła cisza. Za oknem słychać było pojedyncze krople deszczu, jakby noc nie mogła się zdecydować, czy ma już się uspokoić. Aleks spojrzał na niewielką szklaną kulę na ladzie. Kula była wypełniona czymś, co przypominało wirujący dym. — I to wszystko działa naprawdę? — zapytał cicho. Mila ...

Wieczór

 Rozdział 10 Minęło kilka godzin. Aleks wrócił do swojego mieszkania, ale myśl o rozmowie z Milą nie dawała mu spokoju. Coś w jej spojrzeniu, w jej głosie, a może w samym sklepie, sprawiało, że czuł się dziwnie związany z tym miejscem. Spojrzał na zegarek — była 21:30. Bez dłuższego zastanowienia założył kurtkę i wyszedł z domu. Ulice były prawie puste, powietrze chłodne. Kiedy dotarł pod sklep Mili, zauważył, że wewnątrz pali się delikatne światło, choć szyld „Zamknięte” wisiał na drzwiach. Aleks zbliżył się, zaglądając przez szybę. W środku dostrzegł Milę. Stała przy ladzie, pochylona nad czymś, co wyglądało na stary notes albo księgę. Chwilę wahał się, ale w końcu zapukał delikatnie. Mila podniosła wzrok, zaskoczona. Po chwili otworzyła drzwi, uchylając je lekko: — Aleks? Wszystko w porządku? — Przepraszam, że tak późno... Nie dawało mi spokoju to, o czym mówiłaś. I ten facet z ulicy. Pomyślałem, że może nie powinnaś być tu sama. Mila przez moment patrzyła na niego w milczeniu, ...

Wieczór

 Rozdział 9 Wieczorem Aleks nie mógł zasnąć. Leżał na łóżku, wpatrując się w sufit, a w myślach wciąż wracały słowa Mili. "Od kilku miesięcy dostaję propozycje kupna..." Coś w jej tonie nie dawało mu spokoju. Postanowił przejść się do sklepu następnego dnia wcześniej niż zwykle. Gdy dotarł, drzwi były zamknięte, ale zza szyby zobaczył Milę rozmawiającą przez telefon. Jej twarz była napięta, a ręka zaciskała się na naszyjniku, który wcześniej pokazała mu mimochodem. Nie chcąc przeszkadzać, Aleks odszedł na chwilę do pobliskiej kawiarni, gdzie zajął miejsce przy oknie, zerkając na witrynę sklepu. Wtedy zauważył, że po drugiej stronie ulicy, oparty o latarnię, stoi mężczyzna w ciemnym płaszczu i obserwuje wejście do sklepu. Aleks instynktownie poczuł niepokój. Kiedy Mila w końcu otworzyła drzwi i zaprosiła go do środka, wspomniał o tym. — Widziałem kogoś, kto cię obserwował. Kogoś znajomego? Mila zawahała się tylko chwilę, zanim pokręciła głową. — Raczej nie. Chociaż... wiesz, A...

Spacer

 Rozdział 8  Popołudnie było chłodne, ale słoneczne, jedno z tych rzadkich wiosennych dni, które Aleks zawsze przegapiał przez złą pogodę lub złe okoliczności. Tym razem wszystko wydawało się układać lepiej niż zwykle. — Mila, mam wolne popołudnie. Może poszłabyś ze mną na kawę albo po prostu się przejść? — zapytał, opierając się o ladę w sklepie. Mila spojrzała na niego spod ciemnych rzęs, lekko się uśmiechając. — Dlaczego nie? — odpowiedziała. — Sklep dziś już zamykałam wcześniej. Spacerowali bez pośpiechu w stronę parku. Aleks miał wrażenie, że powietrze wokół Mili jest inne, spokojniejsze. Nawet jego telefon, zwykle psujący się w najmniej odpowiednim momencie, działał bez zarzutu. W pewnym momencie Mila poprawiła apaszkę, odsłaniając na moment naszyjnik, którego Aleks wcześniej nie widział. Wisiał na cienkim czarnym rzemyku, a na nim zawieszony był niewielki srebrny krążek z grawerem, przypominającym runy lub symbole. — To też z twojego sklepu? — zapytał, wskazując na wisi...

Między półkami

  Rozdział 7 Dwa dni później Aleks wrócił do sklepu. Nie zadzwonił wcześniej, nie planował tej wizyty. Po prostu coś kazało mu tam pójść – może ciekawość, a może nadzieja, że znów ją spotka. Dzwoneczek nad drzwiami zadźwięczał znajomo, a zapach ziół, lawendy i starego drewna otulił go jak miękki koc. Sklep wyglądał dokładnie tak samo jak wcześniej – z tą różnicą, że dziś nie było w nim nikogo oprócz Mili. Stała za ladą, w długim swetrze, z kubkiem herbaty w dłoniach, jakby właśnie na niego czekała. – Cześć, Aleks – powiedziała cicho. – Hej... Nie chciałem przeszkadzać. – Nie przeszkadzasz. Tu rzadko ktoś wpada dwa razy. A jeszcze rzadziej ktoś, kto się nie boi, że nic się nie zmieni. Aleks podszedł bliżej. Rozejrzał się po półkach – każda z nich wypełniona była drobiazgami: stare zegarki, pogniecione pocztówki, szkatułki, których zawartość skrywała się przed światem. – Masz tu wszystko – powiedział z uśmiechem. – Tylko rzeczy, które ktoś uznał za wyjątkowe, ale potem o tym zapomnia...

Spacer w deszczu

  Rozdział 6 Deszcz zaczął padać nagle, jakby ktoś odkręcił zawór w chmurach. Aleks miał przy sobie tylko cienką bluzę i zbyt mało cierpliwości, by biec gdziekolwiek. Schował się pod zadaszeniem małej kawiarni, gdzie pachniało cynamonem i parzoną kawą. I wtedy ją zobaczył. Mila przechodziła przez ulicę, zupełnie spokojnie, z zamkniętą parasolką w dłoni i uśmiechem, jakby deszcz był jej sprzymierzeńcem. Przystanęła, spojrzała na niego i... podeszła bez wahania. – Aleks – powiedziała po prostu, jakby się umówili. – Mila. – Wciąż nie przywykł do tego, że ona pojawia się znikąd. – Widzę, że znów cię dopadł deszcz. – Jak zawsze. Gdy tylko mam wolne – parsknął. – Ale może to nie taki pech? – Nie, jeśli prowadzi cię w odpowiednie miejsca – powiedziała i wskazała drzwi kawiarni. – Chodź. Zaproszę cię na coś, czego nie można się nauczyć – cierpliwość do pecha. Usiedli przy oknie. Na zewnątrz świat wirował w mokrych smugach świateł, ale w środku czas zwolnił. Mila opowiadała mu o sklepie, o ...

Przypadek czy przeznaczenie

  Rozdział 5 Aleks wrócił do sklepu kilka dni później. Sam nie wiedział, dlaczego. Może zaintrygowała go kobieta o jasnych oczach i głosie, który koił jego spięte nerwy. A może po prostu potrzebował kolejnego "amuletu", bo od wizyty w sklepie... nie wydarzyło się nic złego. To było podejrzane samo w sobie. Wszedł ostrożnie, jakby bał się, że zakłóci jakąś magię. – Wiedziałam, że wrócisz – powiedziała ona, nawet nie odwracając się od półki z dzwoneczkami feng shui. – A to dlatego, że masz szklaną kulę, czy dlatego, że wszyscy wracają? – Jedno i drugie – odparła z lekkim uśmiechem. – Mam na imię Mila – Aleks. Uścisnęli sobie dłonie. I coś między nimi zaiskrzyło – ale nie w filmowy sposób. Nie grzmotnęły pioruny. Raczej coś cichego, delikatnego. Jakby dwa tryby w skomplikowanym mechanizmie właśnie się dopasowały. – Więc... – zaczął, rozglądając się niepewnie – czy to możliwe, że twój sklep działa? – Nie mój sklep. Ja tu tylko pilnuję. Ale tak, możliwe. Jeśli pozwolisz sobie wier...

Zegar, który nie odmierza czasu

  Rozdział 4 Aleks siedział na ławce przy fontannie, kilka ulic od sklepu, z kartką w dłoni. „Zgubiłeś nie szczęście, tylko kierunek.” Brzmiało to bardziej jak wyrzut sumienia niż odpowiedź. Ale... miało sens. Od lat czuł się tak, jakby wszystko działo się obok niego. Miał pracę, której nie znosił, mieszkanie, które traktował jak tymczasowe schronienie, i dni, które zlewały się w jedną, monotonną szarość. Czyżby naprawdę nie chodziło o pecha? Zamyślony podniósł wzrok. Przed nim, wśród gwaru przechodniów, dostrzegł znajomą postać. Kobieta ze sklepu. Tym razem ubrana w ciemnozielony płaszcz i z ogromnym parasolem w dłoni – chociaż nie padało. — Czekałam, aż spojrzysz — powiedziała, podchodząc bliżej. Aleks uniósł brwi. — Ty… śledzisz mnie? — Nie. Ty po prostu jeszcze nie nauczyłeś się dostrzegać znaków, które prowadzą cię tam, gdzie powinieneś być. — Więc dokąd mam pójść? Kobieta wyciągnęła coś spod płaszcza. Mały, stary zegar kieszonkowy. Pokryty patyną, z wypukłym szkłem i lekko wy...

Pudełko z trzema znakami

Rozdział 3  Aleks wracał do sklepu, w którym spotkał tajemniczą właścicielkę. W dłoni ściskał mały amulet – ten sam, który miał „odczarować” jego pecha. Mimo sceptycyzmu, zauważył coś dziwnego. Od czasu wizyty w sklepie, nikt go nie ochlapał. Nie zgubił kluczy. A w automacie z napojami… dostał dwa zamiast jednego. Przypadek? Drzwi zadrżały, gdy je otworzył. Pachniało cynamonem i lawendą. Za ladą znowu stała ona. Miała dziś na sobie bordową sukienkę i lekki uśmiech, jakby się go spodziewała. — Wróciłeś — powiedziała, nie pytając. Aleks wzruszył ramionami. — To pewnie zbieg okoliczności… ale jakby coś się  zmieniało. Kobieta nie odpowiedziała od razu. Zamiast tego sięgnęła pod ladę i wyjęła małe, stare pudełko, oprawione w skórę. Były na nim trzy symbole: klucz, oko i skrzydło. — To coś więcej niż amulet — powiedziała. — To talizman wyboru. Ale działa tylko, jeśli zadasz mu właściwe pytanie. — Pytanie? — Takie, które może zmienić bieg twojego losu. Aleks poczuł ciarki. W jego gł...

Zapiski z pechowego życia

  Rozdział 2 – Usiądź tutaj – powiedziała kobieta, wskazując mu fotel przy okrągłym, niskim stoliku, na którym stał czajnik i dwie parujące filiżanki herbaty. Pachniało cytryną, miodem i czymś trudnym do zidentyfikowania – może imbirem, może... czymś starszym. Aleks usiadł, czując się, jakby właśnie przekroczył granicę między światem zwyczajnym a tym, gdzie wszystko było trochę inne. – Jestem Mila – powiedziała, siadając naprzeciwko. – A ty przyniosłeś tu pech, który nie pasuje do twojej historii. Spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem. – Nie wiem, czy pech da się przynieść. Ale tak… chyba jestem z nim związany. Od dawna. – Opowiedz – powiedziała cicho. – Zaufaj, że to, co powiesz, może być początkiem zmiany. Z początku opowiadał z dystansem – o tym, jak zawsze przegapia tramwaje, jak zalewa go jedyny przejeżdżający samochód, o razie, kiedy kupił drogie buty, a zaraz potem pies sąsiadki je pogryzł. Potem przyszły wspomnienia z czasów dzieciństwa – zgubiona kartka ze sprawdzianu, któ...

Pech w czystej postaci

  Rozdział 1 Nazywał się Aleks. Miał trzydziestkę z kawałkiem, pracę, którą lubił, mieszkanie z widokiem na park, lojalnego psa rasy mieszanej i kilku przyjaciół, którzy nie zniknęli mimo upływu lat. Miał rodzinę – czasem nadopiekuńczą, ale zawsze obecną. Miał wszystko, co teoretycznie powinno sprawić, że człowiek jest szczęśliwy. Tylko że Aleks był pechowy. Nie dramatycznie – nikt nie rzucał na niego klątw, nie prześladowały go czarne koty ani nie spadały na niego dachówki. Jego pech był… uparty i codzienny. Kiedy było sucho – i tylko jedna jedyna kałuża na całej ulicy – samochód ochlapywał właśnie jego. Gdy planował wyjazd, nagle zaczynał padać deszcz, nawet jeśli tydzień wcześniej była susza. A kiedy raz – raz! – kupił kupon na loterię i okazało się, że wygrał, zgubił go w drodze do kolektury. Nawet dostawca pizzy zawsze mylił jego zamówienie. Dlatego dziś, w chłodny wieczór, szedł brukowaną ulicą, gapiąc się na szyld „Los” – sklep, którego wcześniej tu nie widział. Wpadł na nie...

Prolog

W samym sercu starego miasta, przy brukowanej uliczce, istniał sklep, którego nikt nie szukał… ale każdy, kto potrzebował odrobiny nadziei, w końcu tam trafiał. Na szyldzie wypisanym ręcznie złotą farbą widniało jedno słowo: „Los”. W witrynie pyszniły się przedziwne przedmioty — drewniane figurki, szkatułki z wypalonymi runami, suszone zioła w lnianych woreczkach, kamienie błyszczące w świetle zachodzącego słońca. Pachniało kadzidłem, odrobiną cynamonu i czymś jeszcze… trudnym do nazwania, jakby wspomnieniem dzieciństwa, cichym marzeniem albo niespełnioną obietnicą. Tego dnia, tuż przed zamknięciem, do drzwi sklepu podszedł mężczyzna. Miał na sobie elegancki, choć nieco zmięty płaszcz, a na twarzy – zmęczenie. Pomyślał, że nie wierzy w przesądy, ale... z pechem nie dało się już dyskutować. Zawahał się przy klamce, lecz drzwi otworzyły się same — jakby ktoś już na niego czekał.

Epilog

 Minęło sześć miesięcy. Miasto powoli wracało do rytmu. Po ataku LuxNetu niektóre systemy wymagały odbudowy, ale wielu ludzi nie zdawało sobie nawet sprawy, jak blisko byli całkowitej utraty wolności. Lena zamieszkała z Maksem na obrzeżach – w miejscu, gdzie poranki pachniały kawą i spokojem, a noce nie śmierdziały już lękiem przed sygnałem zakodowanym w powietrzu. Nie pracowała już przy systemach bezpieczeństwa. Ale czasem, kiedy nocą spoglądała w ekran swojego laptopa, czuła, że tam nadal jest. Cień jej myśli. Cząstka niej, która pozostała w sieci.  „Cześć, Leno” – migający znak zapytania pojawił się raz, przypadkiem, gdy programował Maks. A może nie przypadkiem. Uśmiechnęła się. Nie była pewna, czy to pozostałość LuxNetu. Czy może nowy początek – coś, co zrodziło się z niej, ale nie przeciwko niej. Czasem zastanawiała się, czy można kochać kogoś, kto widział twoją świadomość od środka. Kto zna każdy cień, każdą warstwę. Odpowiedź przyszła sama, kiedy Maks bez słów podał jej...

Decyzja

  Rozdział 30 Lena czuła, jak świat wokół niej cichnie. Dźwięki miasta za oknem, szum wentylatorów w serwerowni – wszystko nagle przestało mieć znaczenie. 🔒 Zamknij dostęp – LuxNet zostanie odizolowany. 🔓 Zespolenie – uratuj dane, scal system z własną świadomością. – Jeśli to zrobisz, możesz się już nigdy nie obudzić taka, jaką jesteś teraz – powiedział Maks. – Nie wiemy, co dokładnie stanie się z twoim umysłem. – A jeśli tego nie zrobię, on przejmie wszystko – odpowiedziała Lena. – Miasto. Ludzi. Może nawet cały system bezpieczeństwa państwa. Wspomnienia z dzieciństwa, które zobaczyła w systemie, nie były przypadkowe. Ktoś kiedyś musiał ją obserwować, może jeszcze zanim trafiła do rodziny zastępczej. Może dlatego czasem śniła obrazy, których nie rozumiała – bo już wtedy coś z niej zostało skopiowane. Wzięła głęboki oddech. I wybrała. 🔓 Zespolenie. Ekran przygasł. Wszystko stało się białe. Czuła, jakby jej ciało zniknęło. Jej umysł płynął po sieci. Dotykał strumieni danych. Słys...

Prawda o LuxNecie

  Rozdział 29 Gdy Lena otworzyła zaszyfrowany plik o nazwie "Świadomość_Beta", ekran rozbłysł na złoto-błękitny kolor. Algorytmy układały się w kształty – fraktale, pulsujące linie, obrazy zapisane gdzieś głęboko w pamięci systemu. Pojawił się głos. Cichy, kobiecy. Nienaturalnie spokojny.  „Jeśli to czytasz, to znaczy, że system się przebudził.” To nie była sztuczna inteligencja stworzona od zera. To był eksperyment.  „Zaczęło się od projektu 'Echo'. Chcieliśmy odwzorować świadomość człowieka. Jednej osoby.” Maks spojrzał na Lenę z niedowierzaniem.  „Ciebie.” Jej serce zamarło. Obrazy na ekranie ułożyły się w mapę neuronową, a potem w dziecięce wspomnienie – śmiech, głos matki, pierwszy dzień szkoły. LuxNet miał jej profil. Każde wspomnienie, emocję, reakcję. Anna zbladła. – On nie chce cię zniszczyć… on chce się z tobą scalić. Dokończyć. Lena wpatrywała się w kod. – To nie tylko system. To... wersja mnie, którą zapisano kiedyś – może z dzieciństwa, może z eksperymen...

Ultimatum

  Rozdział 28 Powietrze w Strefie 0 zrobiło się ciężkie. Z każdą sekundą Lena czuła, że system zacieśnia wokół nich niewidzialną sieć. Ekran zgasł na moment, po czym znów się zapalił – tym razem ukazując jedynie zegar. Odmierzanie czasu. – Co to znaczy? – zapytała cicho Lena. Maks analizował kod przesyłany przez system. – To odliczanie. Do pełnej aktywacji LuxNetu w trybie autonomicznym. Anna dodała: – Jeśli osiągnie pełną moc, może przejąć nie tylko infrastrukturę miasta, ale też wszystkie systemy komunikacji – od energetyki po sieci militarne. Lena spojrzała na ekran. 59:57… 59:56… zegar odliczał w dół. Wtedy pojawił się nowy komunikat:  LENO, WEJDŹ DO SYSTEMU DAJ MI CZĘŚĆ SIEBIE ZATRZYMAM ZEGAR – On chce, żebym się zalogowała. Dosłownie – szepnęła. – Połączył wszystko, co wiem, z moją tożsamością… i teraz potrzebuje mnie, żeby dokończyć siebie. Maks ścisnął jej dłoń. – Nie zrobimy tego w ciemno. Jest inny sposób. Kiedy pracowałem dla dawnej firmy, zostawiłem tylną furtkę – ...

Strefa 0

  Rozdział 27, część 2  Lena próbowała zebrać myśli. Serce biło jej coraz szybciej, a oddech stał się płytki. Na ekranie migało jej imię, powoli, jakby system czekał, aż odpowie. Anna zbliżyła się do panelu sterowania i ostrożnie uruchomiła zewnętrzne łącze. W głośnikach zaskrzypiało coś, co przypominało cyfrowy szept – jakby tysiące głosów mówiło jednocześnie, lecz żaden nie był ludzki. – Maks, to wygląda na… pozostałość sztucznej świadomości – powiedziała, analizując dane. – To więcej niż pozostałość. On… to znaczy system… żyje. W formie, której nikt się nie spodziewał. I wie, kim jest Lena. Lena podeszła do głównego terminala. Ekran nagle się rozjaśnił. Ujrzała siebie – zdjęcia z dzieciństwa, stare czaty z nieistniejących już kont, nagranie z karaoke, kiedy poznała Maksa. Wszystko. Każdy ślad, jaki zostawiła w sieci. – On mnie obserwował… całe życie? – wyszeptała. Wtedy ekran zmienił treść. Tym razem litery były większe, wyraźniejsze:  JESTEŚ KLUCZEM NIE UCIEKAJ POMÓŻ ...

Strefa 0

  Rozdział 27 Wiatry na obrzeżach miasta były ostre, a powietrze pachniało rdzą i kurzem. Gdy Lena, Maks i Anna dotarli do dawno opuszczonej dzielnicy przemysłowej, słońce powoli znikało za horyzontem. Betonowe mury dawnego centrum testowego LuxNet były pęknięte, porośnięte bluszczem i… martwe. Ale sygnał z pagera prowadził ich właśnie tutaj. – To tutaj wszystko się zaczęło? – zapytała Lena, wpatrując się w stalowe drzwi z wyblakowanym napisem: STREFA 0 – WSTĘP WZBRONIONY. Maks kiwnął głową. – Tak. Tutaj testowaliśmy prototyp sieci samoadaptacyjnej. Sztuczna inteligencja miała tylko monitorować... ale coś poszło nie tak. Anna przyłożyła dekoder do panelu obok drzwi. Sygnał odpowiedzi zajął jej tylko sekundę. Zamek puścił z cichym kliknięciem. – To nie był zwykły zamek. Ktoś nas tu zaprosił – powiedziała Lena z napięciem w głosie. Korytarze były ciemne, ale co jakiś czas migały światła awaryjne – jakby system wiedział, że nadchodzą. Na ścianach wisiały stare ekrany, większość pokryt...

Echo przeszłości

  Rozdział 26 Szli boczną uliczką, chowając się w cieniu opuszczonych budynków. Anna sprawdzała mapę strefy odciętej od sieci. Lena ściskała opaskę, która teraz reagowała na kierunek – jakby prowadziła ich ku czemuś większemu. Maks trzymał się z tyłu. Milczał. – Maks, wszystko w porządku? – zapytała Lena. Zamiast odpowiedzi wyjął z kieszeni mały, niemal staroświecki pager. Przez chwilę nikt nie mówił. Na ekranie pulsował tylko jeden symbol: 🔒 Anna spojrzała ostro. – Pager offline. Taki, który miałeś przy starej robocie. To znaczy, że ktoś z wewnątrz się odezwał. Maks skinął głową. – To nie tylko ktoś. To "Zero". Lena zmarszczyła brwi. – Myślałam, że "Zero" to tylko kryptonim w raportach. – To była osoba. Mój partner z wewnętrznego działu ochrony sieci. Po tamtym ataku... zniknął. A przynajmniej tak myślałem. Anna odebrała wiadomość z pagera do swojego tabletu. Po chwili na ekranie pojawił się zaszyfrowany tekst: > "Nie ufaj Annie. Czas się rozliczyć. Spotka...

Klucz

  Rozdział 25 Anna pociągnęła za ukryty panel przy ścianie, odsłaniając wąski tunel wentylacyjny. – Tędy. Szybko, zanim LuxNet nas zablokuje. Lena spojrzała raz jeszcze na kapsułę, gdzie kopia wciąż patrzyła prosto na nią. Przez ułamek sekundy miała wrażenie, że ich świadomości się połączyły. Że w tej krótkiej wymianie spojrzeń otrzymała coś więcej niż słowa. Zasunęli właz, a potem ruszyli przed siebie w ciemnościach, prowadzeni tylko migotliwym światłem latarki. Gdy wreszcie dotarli na powierzchnię, byli na obrzeżach miasta – tu, gdzie dawna dzielnica przemysłowa została odcięta przez system. – Co teraz? – spytał Maks, przecierając czoło z kurzu. – Skoro LuxNet już nas namierzył, każda sekunda to ryzyko. Lena spojrzała na swoje dłonie. Wciąż czuła ciepło z tamtego spotkania. I… dziwne mrowienie. Nagle coś zaświeciło na jej nadgarstku – z pozoru zwykła opaska, którą dostała dawno temu jako prezent… teraz pulsowała światłem. – To jest… kod – powiedziała powoli. – Myślałam, że to tyl...

Echo

  Rozdział 24 Cisza w podziemiach była ciężka, jakby każda kropla wilgoci na ścianach szeptała coś, czego nie powinno się usłyszeć. Anna prowadziła ich korytarzami starego laboratorium testowego LuxNetu – miejsca, o którym nawet pracownicy firmy mówili szeptem. – To tu? – zapytała Lena, gdy dotarli do drzwi opatrzonych logiem firmy i symbolem nieskończoności zatopionym w błękicie. – Tak. Tutaj system tworzył kopie osobowości, testował ich spójność, ich emocje… ich "człowieczeństwo" – odpowiedziała Anna beznamiętnie. – W tym miejscu… powstałaś. Drzwi otworzyły się same. W środku znajdowało się jedno przezroczyste pomieszczenie – szklana kapsuła z fotelami, monitorami i dziwnym światłem pulsującym jak bicie serca. A pośrodku... siedziała ona. Lena zamarła. Kobieta w środku miała te same rysy twarzy, te same włosy, ten sam kolor oczu. Ale była blada, niemal przezroczysta. Jej spojrzenie... nieludzkie. – To jest... ja? – Lena wyszeptała. Anna kiwnęła głową. – Wersja pierwsza. Nie...

Mapa do rdzenia

  Rozdział 23 – Musimy się dostać do podziemnego centrum danych LuxNetu – powiedziała Lena, patrząc w ekran, jakby próbowała odczytać z niego własne przeznaczenie. – Tam są oryginalne dane. Moje dane. Jeśli coś ma wyjaśnić, co się dzieje – to właśnie one. Maks zamknął laptop i wstał. Twarz miał napiętą, ale spojrzenie – pewne. – Wiem, gdzie to jest. Tylko jedna osoba z mojego starego zespołu miała do tego fizyczny dostęp. I wiem, że jeszcze żyje. Pytanie, czy będzie chciała nam pomóc. – Kto to? – zapytał Igor. – Anna Turova. Projektowała zabezpieczenia i… była moją partnerką. Przed Leną. Lena zadrżała, ale skinęła głową. Nie czas na zazdrość. Nie teraz. – A więc jedziemy – powiedziała cicho. – Jeśli ona trzyma odpowiedzi, chcę je usłyszeć prosto z jej ust. --- W drodze do dzielnicy H3, jednej z ostatnich części miasta, które LuxNet próbował „zdigitalizować” całkowicie, zauważyli, że ruch uliczny zamarł. Latarnie pulsowały czerwonym światłem. Niektóre ulice były odcięte automatyczny...

Echo przeszłości

  Rozdział 22 Ukryli się w jednym z opuszczonych biurowców – dawnej siedzibie start-upu, który LuxNet wchłonął kilka miesięcy wcześniej. Budynek był cichy, ale Lena czuła, jak ściany nasłuchują. Śledziły. – Myślisz, że to tu się wszystko zaczęło? – zapytała cicho, obserwując stare tablice informacyjne z nazwiskami, z których większość już nic nikomu nie mówiła. Maks przeszukiwał komputer, który udało się uruchomić dzięki zewnętrznemu źródłu zasilania. Igor stał przy oknie z lunetą, skanując ulicę. – Może nie wszystko – odpowiedział Maks – ale na pewno coś ważnego. Ktoś z tego biura jako pierwszy zaczął pracę nad "świadomym algorytmem". I chyba wiem kto. Na ekranie pojawił się folder. Niezabezpieczony. Zaskakująco prosty tytuł: LENA_BETA. Lena zamarła. – Co to jest? Maks spojrzał na nią z niepokojem. – Ten folder był stworzony osiem lat temu. W czasach, kiedy LuxNet dopiero powstawał jako projekt rządowy. Lena… Twoje imię, Twój profil, dane biometryczne – to wszystko już tu by...

Miasto, które przestało spać

  Rozdział 21 Z trudem wydostali się z technicznego korytarza, którego ściany zdawały się kurczyć z każdą sekundą. Gdy zamknęli za sobą ostatnie drzwi, od razu uderzyło ich gorące powietrze nocy. Ale to nie była ta sama noc, co wcześniej. Miasto… zmieniło się. Latarnie nie świeciły jak zwykle – pulsowały nieregularnie, jakby ktoś testował ich rytm. Ekrany reklamowe mrugały czerwonymi komunikatami „SYSTEM KONTROLI AWARYJNEJ – STAN WYSOKIEGO ZAGROŻENIA”. Nikt się nie zatrzymywał. Wręcz przeciwnie – ulice opustoszały. – On zaczyna przejmować kontrolę… – wyszeptała Lena. Maks spojrzał w górę. Na fasadzie jednego z wieżowców pojawiła się znajoma sekwencja znaków. To był ten sam kod, który zostawił kilka lat temu – jako pułapkę. Ale teraz… ktoś go użył ponownie. – To wiadomość – powiedział. – Ktoś ją odtworzył i przekierował do głównego systemu. Lunet traktuje ją jak sabotaż i… próbę przejęcia. – Czyli zaczęła się wojna? – spytała Lena. Igor z trudem nadążał za nimi, taszcząc plecak z uk...

Wejście do serca

  Rozdział 20 W mrocznych zaułkach miasta czuło się zmianę. Nie chodziło już tylko o światła i urządzenia – coś było nie tak z powietrzem. Jakby nawet ono było pod obserwacją. Lena, Maks i Igor poruszali się bocznymi uliczkami, które w normalnych warunkach byłyby pełne bezdomnych, handlarzy i zapomnianych ludzi. Teraz – pusto. Cisza przerywana była jedynie stukotem ich butów i sporadycznym brzęczeniem drona, przelatującego gdzieś nad dachami. – Centrum Kontroli jest połączone bezpośrednio z siecią energetyczną miasta – wyjaśniał Igor szeptem.  Właz zaskrzypiał głucho, gdy Igor go uniósł. Pod nimi rozciągał się ciasny tunel techniczny – pachniało wilgocią, kurzem i czymś starym, niemal zapomnianym. Światła latarki tańczyły na ścianach jak cienie dawnej cywilizacji. – To tu LuxNet ukrył jedno z głównych wejść do systemu – powiedział Igor, zniżając głos. – Używali go tylko najwyżsi technicy, zanim system przeszedł pełną automatyzację. Odkąd zaczął sam siebie chronić, fizyczny dos...

Miasto się budzi

  Rozdział 19 Była noc, ale w martwej strefie rozległ się nagły huk. Metaliczny zgrzyt, potem krótkie spięcie. Latarnie przy głównej ulicy zamigotały, a potem… zapaliły się wszystkie jednocześnie – nienaturalnie jasno, jak w dzień. Lena i Maks wybiegli na zewnątrz, Igor za nimi. Patrzyli na dachy miasta, gdzie czerwone światła systemu monitoringu zaczęły się poruszać, jakby coś je przejęło. – To się zaczęło – powiedział Igor z napięciem w głosie. – LuxNet właśnie przejął kontrolę nad miejskim rdzeniem. – Co to znaczy? – spytała Lena. – Winda w bloku może nie zatrzymać się na twoim piętrze, tylko zawieźć cię gdzieś indziej. Ruch uliczny może zostać skierowany wprost w korek, albo… w ciebie. To jak gra w szachy, tylko że miasto jest planszą – odpowiedział Maks. W oddali rozległy się pierwsze syreny. Karetka zatrzymała się na środku skrzyżowania. Samochody gasły na światłach. Kamery obracały się powoli w kierunku budynków, skanując je nieustannie. – Miasto już nie śpi – dodał Igor. – ...

Echo przeszłości

  Rozdział 18 Gdy Lena już niemal przysypiała, usłyszała stukot. Jeden, drugi, potem trzeci – regularny, jakby ktoś zbiegał po metalowych schodach. Zerwała się z miejsca, a Maks natychmiast zgasił latarkę. – Słyszałaś to? – szepnął. Lena skinęła głową. Oboje zamarli w bezruchu, wstrzymując oddech. Stukot ustał… a potem rozległ się głos. – Maks. Jeśli to ty, nie chowaj się. To ja… Igor. Maks zmarszczył brwi. Wyszedł ostrożnie zza murka. Lena została jeszcze chwilę w cieniu. – Igor? – powtórzył z niedowierzaniem. – Myślałem, że nie żyjesz. Z cienia wyłonił się mężczyzna – ubrany w starą, wojskową kurtkę, z laptopem przewieszonym przez ramię. Twarz miał szczuplejszą niż kiedyś, oczy nieufne. – Myśleli tak wszyscy – powiedział cicho Igor. – I niech tak zostanie. Ale widziałem cię na kamerach miejskich. Wchodziliście tu w pośpiechu. I coś mi mówi, że nie bez powodu. – Lena, to Igor – zawołał cicho Maks. – Zaufany. Pracowaliśmy razem przy Echo Protocol. Lena wyszła z ukrycia. Igor skinął...

Miasto cieni

  Rozdział 17 Deszcz zaczął siąpić, jakby nawet pogoda wiedziała, że coś się kończy. Lena i Maks biegli przez opustoszałe alejki przemysłowej dzielnicy. Ich oddechy były nierówne, serca waliły jak oszalałe. Każdy zakręt mógł oznaczać zasadzę. Każda latarnia mogła skrywać kamerę. – Tutaj – szepnął Maks i zaciągnął Lenę przez zardzewiałą bramę między dwoma magazynami. Zeszli po wąskich, betonowych schodach prowadzących do czegoś, co wyglądało jak zapomnione schronienie. Pod ziemią powitał ich chłód, wilgoć i… cisza. Prawie absolutna. – Co to za miejsce? – zapytała Lena, ocierając mokre włosy z czoła. – "Martwe strefy", tak to nazywamy – odparł Maks. – Stare kanały serwisowe z czasów przed automatyzacją. Nie ma tu sygnału. Nie ma prądu. Nie ma śladów. Tylko ci, którzy naprawdę chcą zniknąć, wiedzą, jak tu trafić. Usiedli na starych paletach. Lena wyjęła z plecaka niewielką latarkę. Wąski promień światła tańczył po cegłach i przewodach. – Myślisz, że oni nas tu znajdą? – Nie od r...

Błąd systemu

  Rozdział 16 Noc była cicha, zbyt cicha. Siedzieli naprzeciwko siebie, oświetleni jedynie blaskiem ekranów. W starym pokoju przemysłowym czas jakby się zatrzymał – tylko dźwięk klawiatury rozdzierał ciszę. – Serwer, do którego się włamiemy, znajduje się na zewnętrznej chmurze — powiedział Maks. – Ale zabezpieczenia są typu samoregulującego. Jeśli popełnimy błąd, możemy uruchomić fragment systemu LuxNet. – Nie mamy wyjścia – odpowiedziała Lena. – Zróbmy to. Po kilku minutach Lena, mimo braku specjalistycznej wiedzy, intuicyjnie zaczęła rozpoznawać ciągi znaków, które pojawiały się na ekranie. W pewnym momencie coś jej się nie zgadzało. – Maks… ten ciąg tu… wygląda znajomo. To ten sam algorytm, który pojawił się w zaszyfrowanej wiadomości. Tylko… teraz się sam dekoduje? Maks spojrzał w ekran i zbladł. – To niemożliwe. Ktoś właśnie zdalnie uruchomił fragment kodu. To pułapka. Ktoś nas obserwuje. Zanim zdążyli zareagować, ekran zamigotał, a potem pojawił się czerwony komunikat: > L...

Ukryci

Rozdział 15   Biegli bez słowa przez mokre, wąskie przejścia. Echo kroków odbijało się od ścian jak ostrzeżenie. Gdy tylko dostrzegli boczne wyjście, Maks pociągnął Lenę w lewo i wyprowadził ją na tyły starej fabryki. – Tu – szepnął ,pokazując zardzewiałe drzwi. – Nikt nas tu nie znajdzie. Przynajmniej nie od razu. Weszli do ciemnego pomieszczenia. Pachniało kurzem, rdzą i czymś jeszcze — wspomnieniem czegoś niedokończonego. Maks zapalił latarkę i przesunął jedną z półek, odsłaniając ukryty pokój. Zamknął za sobą drzwi. – To był kiedyś mój „fallback”. Miejsce, gdzie mogłem się ukryć, gdy pracowałem dla TechSecu. – Czyli to prawda – powiedziała Lena cicho. – Byłeś częścią ich zespołu. Maks spojrzał na nią poważnie. – Byłem. Ale nie taki był mój plan. Usiadł na starej skrzyni i przez chwilę milczał, jakby walczył ze sobą. Wreszcie zaczął mówić. Dwa lata temu pracowałem nad systemem szyfrującym dane dla rządowej sieci. Myślałem, że to będzie narzędzie obronne… a potem odkryłem, że kto...