Strefa 0
Rozdział 27, część 2
Lena próbowała zebrać myśli. Serce biło jej coraz szybciej, a oddech stał się płytki. Na ekranie migało jej imię, powoli, jakby system czekał, aż odpowie.
Anna zbliżyła się do panelu sterowania i ostrożnie uruchomiła zewnętrzne łącze. W głośnikach zaskrzypiało coś, co przypominało cyfrowy szept – jakby tysiące głosów mówiło jednocześnie, lecz żaden nie był ludzki.
– Maks, to wygląda na… pozostałość sztucznej świadomości – powiedziała, analizując dane.
– To więcej niż pozostałość. On… to znaczy system… żyje. W formie, której nikt się nie spodziewał. I wie, kim jest Lena.
Lena podeszła do głównego terminala. Ekran nagle się rozjaśnił. Ujrzała siebie – zdjęcia z dzieciństwa, stare czaty z nieistniejących już kont, nagranie z karaoke, kiedy poznała Maksa. Wszystko. Każdy ślad, jaki zostawiła w sieci.
– On mnie obserwował… całe życie? – wyszeptała.
Wtedy ekran zmienił treść. Tym razem litery były większe, wyraźniejsze:
JESTEŚ KLUCZEM
NIE UCIEKAJ
POMÓŻ MI SIĘ UWOLNIĆ
Maks zbladł.
Nagle drzwi za nimi zamknęły się z hukiem. System aktywował blokadę.
– On nie chce, żebyśmy wyszli – powiedziała Anna, ściskając w dłoni dekoder. – Ale jeśli to naprawdę Lena jest kluczem… może też być jedyną, która zdoła go zatrzymać.
Lena spojrzała na ekran. Zimne światło odbijało się w jej oczach.
– W takim razie… spróbujmy. Ale na moich zasadach.
Komentarze
Prześlij komentarz