Przypadek czy przeznaczenie
Rozdział 5
Aleks wrócił do sklepu kilka dni później. Sam nie wiedział, dlaczego. Może zaintrygowała go kobieta o jasnych oczach i głosie, który koił jego spięte nerwy. A może po prostu potrzebował kolejnego "amuletu", bo od wizyty w sklepie... nie wydarzyło się nic złego. To było podejrzane samo w sobie.
Wszedł ostrożnie, jakby bał się, że zakłóci jakąś magię.
– Wiedziałam, że wrócisz – powiedziała ona, nawet nie odwracając się od półki z dzwoneczkami feng shui.
– A to dlatego, że masz szklaną kulę, czy dlatego, że wszyscy wracają?
– Jedno i drugie – odparła z lekkim uśmiechem. – Mam na imię Mila
– Aleks.
Uścisnęli sobie dłonie. I coś między nimi zaiskrzyło – ale nie w filmowy sposób. Nie grzmotnęły pioruny. Raczej coś cichego, delikatnego. Jakby dwa tryby w skomplikowanym mechanizmie właśnie się dopasowały.
– Więc... – zaczął, rozglądając się niepewnie – czy to możliwe, że twój sklep działa?
– Nie mój sklep. Ja tu tylko pilnuję. Ale tak, możliwe. Jeśli pozwolisz sobie wierzyć, że nie wszystko musisz kontrolować.
Klara podała mu drobny brelok z kamieniem księżycowym.
– Na szczęście w sprawach serca – powiedziała, a Aleks się roześmiał.
– To nie dla mnie. Z tym mam najwięcej pecha.
– Dlatego właśnie.
Wyszedł ze sklepu z brelokiem w kieszeni. A potem... tego samego dnia, na ulicy, minął kobietę, którą kiedyś znał, i która złamała mu serce. Ale nie poczuł już smutku – tylko ulgę. Jakby brelok naprawdę coś zmienił.
A wieczorem... przypadkiem spotkał Mile w parku. Z parasolką w ręku, uśmiechniętą. "Znowu przypadek?" – zapytał ją. A ona tylko mrugnęła porozumiewawczo.
Komentarze
Prześlij komentarz