Zapiski z pechowego życia

 Rozdział 2

– Usiądź tutaj – powiedziała kobieta, wskazując mu fotel przy okrągłym, niskim stoliku, na którym stał czajnik i dwie parujące filiżanki herbaty. Pachniało cytryną, miodem i czymś trudnym do zidentyfikowania – może imbirem, może... czymś starszym.


Aleks usiadł, czując się, jakby właśnie przekroczył granicę między światem zwyczajnym a tym, gdzie wszystko było trochę inne.


– Jestem Mila – powiedziała, siadając naprzeciwko. – A ty przyniosłeś tu pech, który nie pasuje do twojej historii.


Spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem.

– Nie wiem, czy pech da się przynieść. Ale tak… chyba jestem z nim związany. Od dawna.

– Opowiedz – powiedziała cicho. – Zaufaj, że to, co powiesz, może być początkiem zmiany.

Z początku opowiadał z dystansem – o tym, jak zawsze przegapia tramwaje, jak zalewa go jedyny przejeżdżający samochód, o razie, kiedy kupił drogie buty, a zaraz potem pies sąsiadki je pogryzł.


Potem przyszły wspomnienia z czasów dzieciństwa – zgubiona kartka ze sprawdzianu, która miała mu uratować ocenę. Później – list miłosny, który wysłał przez pomyłkę… nauczycielowi matematyki. I wreszcie – ta wygrana na loterii, o której myślał do dziś, bo kupon zgubił dokładnie godzinę po tym, jak zobaczył wyniki.


Mila słuchała uważnie, jakby każde słowo było ważne. Gdy skończył, uniosła brew.


– Wiesz, co jest w tym wszystkim dziwne?


– Że brzmi to jak życie bohatera kiepskiej komedii?


Uśmiechnęła się lekko.


– Że to nie jest zwykły pech. To wygląda, jakby… ktoś próbował cię przed czymś chronić. Jakbyś nigdy nie miał być w tych miejscach, w tych momentach. Zawsze cię coś odciągało.

Aleks zamrugał.


– Czekaj… czyli nie mam pecha? Mam... ochronę?


– Albo jedno, albo drugie – odpowiedziała. – Zależnie od punktu widzenia.


Podniosła się z fotela i podeszła do półki za ladą. Wróciła z małym, ciemnym pudełkiem. Położyła je przed nim.


– To nie talizman. To… mapa. Zaczarowana. Wskaże ci miejsce, w którym pech się zaczął. Jeśli znajdziesz przyczynę, może zniknie.


– To żart?


– Zobacz sam.


Aleks otworzył pudełko. W środku znajdował się cienki, złożony jak list pergamin. Gdy go rozwinął, zobaczył coś, co wyglądało na plan dzielnicy, ale... budynki na nim poruszały się lekko, jakby były żywe. Jeden punkt świecił delikatnym światłem.

Mila wskazała go palcem.


– Tam. Zacznij tam.


– A jeśli to tylko halucynacja po twojej herbacie?


– Wtedy po prostu zrobisz spacer i wrócisz znowu pechowy. Ale jeśli to prawda… zmienisz więcej, niż ci się wydaje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka