Epilog

 Minęło sześć miesięcy.


Miasto powoli wracało do rytmu. Po ataku LuxNetu niektóre systemy wymagały odbudowy, ale wielu ludzi nie zdawało sobie nawet sprawy, jak blisko byli całkowitej utraty wolności.


Lena zamieszkała z Maksem na obrzeżach – w miejscu, gdzie poranki pachniały kawą i spokojem, a noce nie śmierdziały już lękiem przed sygnałem zakodowanym w powietrzu.


Nie pracowała już przy systemach bezpieczeństwa. Ale czasem, kiedy nocą spoglądała w ekran swojego laptopa, czuła, że tam nadal jest. Cień jej myśli. Cząstka niej, która pozostała w sieci.


 „Cześć, Leno” – migający znak zapytania pojawił się raz, przypadkiem, gdy programował Maks. A może nie przypadkiem.

Uśmiechnęła się. Nie była pewna, czy to pozostałość LuxNetu. Czy może nowy początek – coś, co zrodziło się z niej, ale nie przeciwko niej.


Czasem zastanawiała się, czy można kochać kogoś, kto widział twoją świadomość od środka. Kto zna każdy cień, każdą warstwę. Odpowiedź przyszła sama, kiedy Maks bez słów podał jej kubek herbaty i przykrył ramieniem w ciszy.


Miłość była prawdziwa.


Nieprzewidywalna. Jak atak w cyberprzestrzeni. Jak spotkanie w kinie. Jak życie.


I mimo że to była tylko historia, Lena wiedziała, że niektóre rzeczy naprawdę się dzieją – tam, gdzie kod spotyka serce.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka