Sygnał z Morza

 Rozdział 1 


Morze tej nocy było dziwnie ciche.

Adam, trzydziestoletni blogger podróżniczy, leżał na pokładzie małej łodzi, którą wynajął w ostatnim porcie. Chciał dotrzeć na bezludną wyspę, o której wspominali mu rybacy. Nie było jej na oficjalnych mapach, ale mówiono o niej szeptem – podobno należała do jakiejś prywatnej fundacji badawczej.


Idealny materiał na nowy wpis.

"Ukryte miejsca świata", tak miała nazywać się jego kolejna seria.


Gdy zapadł zmrok, pogoda nagle się zmieniła. Niebo przecięły błyskawice, a fala przewróciła łódź. Adam walczył z wodą, aż w końcu stracił przytomność.

---


Obudził się na plaży. Piasek kleił mu się do twarzy, a ubrania były przemoczone. Telefon – cudem ocalały w wodoszczelnej torbie – miał jeszcze kilka procent baterii. GPS nie pokazywał niczego poza migającą ikoną: „poza zasięgiem sieci”.


Podniósł głowę.

Wyspa wyglądała inaczej, niż się spodziewał. Nie był to rajski atoll z palmami. Las, który rozciągał się w głąb lądu, był gęsty, wilgotny, mroczny. Korony drzew zacieniały niebo, a powietrze pachniało ziemią, gnijącymi liśćmi i czymś… metalicznym.


Adam włączył kamerę w telefonie i mówił półszeptem, jakby ktoś mógł go podsłuchiwać:

– Dzień pierwszy… chyba. Trafiłem na jakąś wyspę. Jeśli ktoś znajdzie ten zapis… to znaczy, że tu byłem.


W oddali usłyszał dźwięk. Nie był to krzyk ptaka ani ryk znanego zwierzęcia. Brzmiało to jak coś pomiędzy chrapliwym oddechem a sykiem metalu trącego o kamień.


Adam poczuł ciarki na plecach.


Ruszył powoli w głąb wyspy. Po kilku minutach zauważył coś, co sprawiło, że oddech ugrzązł mu w gardle: ogrodzenie. Wysokie, z drutem kolczastym, miejscami pordzewiałe, ale wciąż sprawiające wrażenie bariery. Na jednym ze słupków wisiała metalowa tabliczka.


Litery były starte, ale wciąż dało się odczytać fragmenty:

„Projekt Erebos – Teren Prywatny – Wstęp Wzbroniony”.


Za ogrodzeniem widać było ruch. Cień czegoś dużego, poruszającego się na czterech nogach, ale zbyt szybko, zbyt cicho, by był to zwykły drapieżnik.


Adam wcisnął „stop” w nagraniu. Jego dłonie drżały.


Nie wiedział jeszcze, że wkrótce stanie się jedynym świadkiem eksperymentu, o którym nikt nie miał się nigdy dowiedzieć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka