Nowe odkrycie w dżungli
Rozdział 16
Adam biegł, ale każdy krok zdawał się prowadzić go głębiej w pułapkę. Dżungla gęstniała, liście biły go po twarzy, a gałęzie zahaczały o ubranie. Nagle potknął się i upadł w błoto.
Podniósł się, a wtedy zauważył coś pod sobą – drewnianą skrzynię, niemal całkowicie przysypaną ziemią. Odruchowo odsunął liście i błoto. Skrzynia była stara, rozbita, a obok niej leżał porzucony but, częściowo nadgryziony… jakby coś go przeżuwało.
Nieopodal dostrzegł jeszcze więcej: resztki obozowiska. Zardzewiały garnek, podarta mapa, na której ktoś czerwonym markerem zaznaczył część wyspy i dopisał słowo: „SEKTOR D – NIEBEZPIECZEŃSTWO”.
Adam poczuł, że żołądek ściska mu się z przerażenia. Kto tu był? I czy
przeżył?
Nie zdążył dłużej myśleć. Z ciemności dobiegł nagły trzask, jakby coś ciężkiego spadło z drzewa. Adam uniósł wzrok.
Na gałęzi siedziało stworzenie – inne niż to, które ścigało go wcześniej. Było mniejsze, ale jego ruchy były nienaturalnie szybkie. Ciało pokryte czarnymi łuskami, długi ogon wijący się wokół gałęzi, a pysk przypominający drapieżnego ptaka – z zakrzywionym dziobem i kłami, które błyszczały w półmroku.
Stworzenie przechyliło głowę, wydając skrzekliwy, przenikliwy dźwięk. Echo niosło się między drzewami. Adam wiedział, że to nie tylko odgłos ostrzegawczy – to był sygnał.
Liście wokół niego poruszyły się gwałtownie. Coś zaszeleściło w krzakach po lewej, potem po prawej.
Był już pewien: nie był tu tylko jeden taki stwór.
Adam cofnął się, trzymając mocno mapę, którą chwycił w ostatniej chwili. W jego uszach dudniła tylko jedna myśl: Ta wyspa to nie eksperyment… to poligon. A ja jestem zwierzyną.
Komentarze
Prześlij komentarz