Echo
Rozdział 5
Tej nocy Adam długo nie mógł zasnąć. W korytarzu za drzwiami znów coś się poruszało – ciche stukanie, jakby szponów uderzających o metal. Potem dźwięk przeszedł w przeciągłe, gardłowe warczenie, które sprawiło, że włosy stanęły mu dęba.
Nie wytrzymał. Podszedł do drzwi i przyłożył ucho. Kroki – ciężkie, nieregularne – zbliżały się powoli, aż zatrzymały się dokładnie naprzeciwko.
Adam wstrzymał oddech.
Przez chwilę panowała martwa cisza. A potem poczuł… drganie metalu. Jakby coś po drugiej stronie dotknęło drzwi. Po chwili rozległo się długie, chrapliwe westchnięcie, gorące powietrze przedostało się przez szczelinę i owiało mu twarz.
Nagle rozległ się metaliczny zgrzyt – coś podrapało drzwi. Adam odruchowo cofnął się kilka kroków.
Cisza. A potem odgłosy oddalających się kroków.
Następnego ranka, kiedy strażnik otworzył drzwi, Adam zauważył rysy na metalu – trzy głębokie, równoległe bruzdy, świeże i ostre.
Nie miał wątpliwości. Coś chodziło nocami po korytarzach. I to coś wiedziało, że on tam jest.
Komentarze
Prześlij komentarz