Za późno ?

 Rozdział 3

(z perspektywy Mateusza)


Od godziny patrzyłem na telefon. Powinienem zadzwonić. Albo napisać. Albo zniknąć.


Tylko raz w życiu zdobyłem się na odwagę – i jak na ironię, zrobiłem to anonimowo. List… głupi, romantyczny list, który pisałem pół nocy, skreślając zdania, poprawiając litery. W końcu wrzuciłem go do skrzynki przy jej klatce. A teraz… cisza.


Nie odezwała się. Nie zadzwoniła. Nie spojrzała inaczej.

Może nie zrozumiała.

Może nie domyśliła się, że to ode mnie.

A może – najgorsze z możliwych – może już wie… i nie chce o tym rozmawiać.


Przeklęte Walentynki.


Telefon zadzwonił.

Lena:


> „Wpadniesz dziś do mnie? Mam coś do obgadania.”




Zamarłem. Lena.

Zawsze była blisko niej. Znały się od lat. Wiedziała wszystko.

A ja… ja tylko byłem tym „Mateuszem od samochodu”, „tym spokojnym chłopakiem z pracy”.


Odpisałem tylko:


„O której?”




I wtedy mnie tknęło.

A jeśli... list trafił nie tam, gdzie trzeba?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka