Ukryta wiadomość

 Rozdział 6

Maja siedziała nad planami jak zahipnotyzowana. Nie mogła oderwać wzroku od wizualizacji. „M” nie było jedynym znakiem. Gdy spojrzała szerzej, zauważyła, że cały projekt – układ zieleni, linie ścieżek, sposób rozmieszczenia ławek – przypomina schemat... starego ogrodu w Saragossie, który razem odwiedzili. To tam pierwszy raz powiedział jej, że „lubi to, jak patrzy na świat”.


— Nie, to niemożliwe — szepnęła, wyciągając komórkę i wybierając numer Klary.


— Jeszcze żyjesz? — odezwała się znajoma, pewna siebie nuta w głosie. — Miałam nadzieję, że nie zapadłaś się pod ziemię razem z tymi projektami dla miasta.


— Klara... Szymon wrócił. I zostawia mi listy.


Po drugiej stronie zapadła cisza.


— Chcesz powiedzieć, że facet, który zniknął bez słowa jakieś... sześć lat temu, teraz bawi się z tobą w architektoniczne kalambury?

— Tak to właśnie wygląda — Maja opowiedziała o liście w szkicowniku, o układzie świateł w nowym projekcie. — To... chore, prawda?


— Nie. To romantyczne. Trochę psychodeliczne, ale romantyczne. — Klara zamilkła na chwilę. — Posłuchaj. Skoro cię szuka, skoro się stara... może warto pójść tym tropem?


Maja wpatrzyła się w mapę terenu. Po prawej stronie projektu zauważyła coś jeszcze. Niewielka szklarniowa konstrukcja przy skraju działki nosiła numerację, która nijak nie pasowała do reszty. 041218.


— Klara?


— Tak?


— On zostawił datę.


— Datę czego?


— Nie wiem. Ale zamierzam się dowiedzieć.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka