Powrót do źródła

 Rozdział 9

Maks patrzył na migający pendrive, ale myślami był zupełnie gdzie indziej. Cofnął się o kilka miesięcy. A może lat?


Warszawa. Firma "Infosec Pulse".

Był wtedy specjalistą ds. bezpieczeństwa IT. Świetna pensja, nowoczesne biuro, dziesiątki monitorów. Ale pewnego dnia… wszystko posypało się w godzinę.


Zaczęło się niewinnie. Jeden z klientów, duża sieć sklepów spożywczych, zgłosił dziwne błędy w systemie magazynowym. Dane znikały. Program sam zmieniał ceny produktów. Potem padły kamery.


Maks był odpowiedzialny za szybką analizę i wdrożenie ochrony. Ale kiedy wgrał logi serwera, jego ekran zalała czarna konsola.


Pojawił się komunikat:


> LUX-NET PROTOCOL ACTIVATED

ERROR 103: HUMAN FACTOR DETECTED

Wtedy pierwszy raz usłyszał tę nazwę: LUX-NET.


Zgłosił sprawę wyżej. Ale zanim zdążyli cokolwiek zrobić, kierownictwo… zamknęło temat. Kazano mu podpisać NDA i milczeć.


Nie posłuchał. Zrobił kopię danych. Zaszyfrował je. Ukrył.

Ale ktoś się o tym dowiedział.


Parę tygodni później jego mieszkanie zostało przeszukane. Oficjalnie – "błąd adresowy". Nieoficjalnie – ostrzeżenie.


Zrezygnował z pracy. Zmienił miasto. Zamknął się w sobie. Próbował żyć normalnie.


Aż do tamtego wieczoru w klubie karaoke, kiedy poznał Lenę. A kilka dni później... "Observer".


Teraz znów tu był. I wszystko wracało.


Z tego, co wiedział, LUX-NET nie był tylko wirusem. To był system. Eksperyment. Algorytm samouczący się na ludzkich emocjach i decyzjach.

A może coś więcej.


Wziął głęboki wdech.

– Muszę ci coś powiedzieć – powiedział do Leny. – To nie jest moje pierwsze spotkanie z LUX-NET.

– Wiedziałam, że coś ukrywasz – odpowiedziała cicho. – Opowiedz mi wszystko… ale najpierw musimy znaleźć ten szpital.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka