Między słowami
Rozdział 5
(Ona)
Nie miała pojęcia, czemu Lena tak dziwnie się zachowuje.
Odkąd przeczytała list – ten list – coś się zmieniło. Lena niby się uśmiechała, ale jej spojrzenia były ostre. Krótsze zdania. Mniej śmiechu.
Jakby coś ją uwierało. Jakby zazdrość i złość wymieszały się w jednym spojrzeniu.
A ona?
Trzymała ten list w torebce. Czytała go już chyba z dziesięć razy.
Za każdym razem czuła to samo: ciepło, niepokój i coś… głęboko znajomego. Jakby znała ten styl pisania. Ten sposób dobierania słów.
Ale nic nikomu nie mówiła.
Zamiast tego, udawała, że wszystko jest po staremu.
Z uśmiechem zjadała kolację z Leną. Z uśmiechem odbierała wiadomości.
Z uśmiechem ukrywała, że to wszystko zaczyna ją męczyć.
Bo coś tu nie grało.
[Lena]
Kłamała.
I to nie pierwszy raz.
Ale co miała zrobić?
Gdy zobaczyła list na stole – otwarty, niepodpisany – poczuła, że to pewnie do niej. Musiało być do niej.
Zawsze przecież to ona była tą bardziej przebojową. Tą, na którą chłopcy zwracali uwagę.
Więc kiedy przyjaciółka zapytała:
– To twój?
…przystanęła. Tak po prostu.
Ale teraz czuła się oszukana.
Bo jeśli to nie był list do niej…
Jeśli ktoś naprawdę kocha jej przyjaciółkę…
…to znaczy, że wszystko się posypie.
A tego nie chciała.
Nie dlatego, że nie chciała jej szczęścia.
Tylko dlatego, że pierwszy raz w życiu… czuła, że może zostać w tyle.
Komentarze
Prześlij komentarz