Linia, której nie da się wymazać

Rozdział 1

 Kiedy Laura otworzyła nowy projekt, od razu wiedziała, że ktoś ruszał jej rysunki.


Nie chodziło o linie techniczne, te były nienaruszone. Chodziło o coś innego — cienki szkic ołówkiem, ledwie widoczny, ukryty pod warstwą warstw: napis, którego nie było tam wczoraj.


„Zaczęło się od szkicu. Ale nigdy nie skończyłem myśleć o Tobie.”


Laura zmarszczyła brwi. Spojrzała na datę edycji — wszystko wyglądało normalnie. Tylko ona miała dostęp do plików. Przynajmniej w teorii.


Usiadła w ciszy swojego biura. Ciepłe światło zachodzącego słońca przebijało się przez wysokie okna pracowni. W powietrzu unosił się zapach tuszu i świeżo parzonej kawy. To nie był pierwszy raz, kiedy ktoś zostawił jej wiadomość.


Kilka dni wcześniej, gdy sprzątała stare szkice z uczelni, w jednym z rulonów znalazła kopertę. Papier był pożółkły, atrament lekko rozmazany. Nie było podpisu, tylko inicjał:

„M.”…


Nie potrafiła wtedy powiązać listu z nikim konkretnym.


Ale teraz…


Jej wzrok mimowolnie padł na makietę nowego projektu — przeszklony wieżowiec z tarasem na dachu. Projekt, który niemal straciła przez kolegę z pracy. Gdyby nie Magda, jej przyjaciółka z czasów studiów, która dziś była adwokatką, projekt nie wróciłby w jej ręce. Sprawa prawie trafiła do sądu. Ale wygrały. O włos.


„M.”…


Z przeszłości przywołała wspomnienie mężczyzny o ciemnych włosach i oczach, które zawsze patrzyły z uwagą. Michał. Jej wykładowca. Pierwszy, który powiedział, że ma talent. I pierwszy, który złamał jej serce.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stacja widmo

Ucieczka

Prawie randka